Opolskie. Lasy Barucickie i tajemnicze bunkry

Lasy Barucickie są obszarem Natura 2000 i leżą na terenie, a jakże, Stobrawskiego Parku Krajobrazowego. Rozciągają się między Lubszą a Barucicami. Są położone około 50 minut drogi autem od Opola, a dojazd do nich jest stosunkowo prosty. To ładne i nieprzejrzyste lasy głównie o charakterze mieszanym – sporo tu lip, buków czy topoli, choć niektóre fragmenty składają się głównie z boru sosnowego. Im bliżej do rezerwatów, których jest tu kilka („Lubsza”, „Rogalice”, „Leśna Woda” i „Barucice”) tym większa różnorodność biologiczna i ciekawsze roślinki czy zwierzaki do zaobserwowania. Tym, co jednak wyróżnia Lasy Barucickie, są… wojenne bunkry. Które wcale nie są proste do znalezienia!

Stadko w poszukiwaniu wojennego bunkra

Według biuletynu informacyjnego „Atrakcje Stobrawskiego Krajobrazowego” (do ściągnięcia ze strony Zespołu Opolskich Parków Krajobrazowych) bunkry te są pozostałością po poligonie, który należał do fabryki zbrojeniowej Kruppa wybudowanej w 1943 roku i zlokalizowanej w Jelczu-Laskowicach. Są one położone w linii prostej w odległości około 2 metrów od siebie i miały pozwalać na obserwację pocisków wystrzeliwanych ze strzelnicy. Udało nam się znaleźć jeden z bunkrów oraz strzelnicę. Schowane w lesie betonowe budynki robią niesamowite, choć dosyć upiorne wrażenie.

Ciekawa konstrukcja bunkra – zdjęcie od boku

Auto wygodnie możemy postawić na parkingu leśnym koło Lubszy (współrzędne: 50.912422, 17.553442). A dalej zaczyna się zabawa, jeżeli zawierzycie mapom Google’a 😉 Z jakiegoś powodu bunkier i wieża obserwacyjna zostały zaznaczone na mapie w miejscu, w którym nie ma zupełnie nic poza kilkoma pniakami. Trochę zgłupieliśmy i byliśmy bliscy poddania się, gdy przypomnieliśmy sobie o geocachingu – grze terenowej polegającej na ukrywaniu skrzyneczek (keszy) z listą, na którą wpisują się osoby, którym udało się kesza odnaleźć. Współrzędne skrzyneczek i mapę z ich lokalizacją znajdziemy dzięki stronom i aplikacjom dedykowanym geocachingowi.

Kesz, który uratował naszą wyprawę – poszukajcie go dzięki geocachingowym aplikacjom

To był strzał w dziesiątkę! Kesz był ukryty w pobliżu bunkra. Budynek znajduje się w zupełnie innym miejscu niż wskazuje googlowa mapa – szliśmy kawał drogi, by go odnaleźć, zmieniając co chwilę kierunek trasy, dlatego nie jestem nawet w stanie jej odtworzyć. Możecie spróbować pobawić się w geocaching, bo to świetna sprawa, jednak dla niecierpliwych podaję współrzędne: 50.921400, 17.581383. Bez GPS-a znalezienie bunkra byłoby bardzo trudne. Sam budynek służy teraz jako pomieszczenie gospodarskie dla koła łowieckiego, co jest dosyć… oryginalnym sposobem na wykorzystanie powojennego zabytku.

Od bunkra skierowaliśmy się do rezerwatu przyrody „Lubsza” (współrzędne: 50.930154, 17.570316). Powstał on, by chronić naturalny las złożony głównie z dębów i buków. Las w tej okolicy ma parkowy charakter – jest niesamowicie wręcz zielony, z licznymi kwiatami w poszyciu. Trawa rosnąca między drzewami przywodzi raczej na myśl zadbane trawniki niż typowo leśne zarośla. Spotkaliśmy tu kilka wiewiórek, a nawet lisa, który zagapił się i mało na nas nie wpadł. Psy były zachwycone takim towarzystwem! Z rezerwatu planowaliśmy wrócić już do auta.

Wtedy zupełnie przypadkiem natrafiliśmy na strzelnicę. Naszą uwagę zwróciło dziwaczne wzniesienie w lesie. Gdy na nie weszliśmy, okazało się, ze tuż za nim jest kilka betonowych budynków i wąwozów, które najpewniej w czasach II wojny światowej służyły do testowania broni. Strzelnica jest znacznie większa niż bunkier i widać po niej, że łatwiej ją znaleźć – na ścianach jest mnóstwo bazgrołów, rysunków i podpisów. Jej współrzędne to 50.918083, 17.558400. W tej okolicy spotkaliśmy wielu innych spacerowiczów, więc wygląda na to, że tylko my nie wiedzieliśmy, że w pobliżu parkingu jest taki zabytek do zwiedzenia 😉 Ściany strzelnicy noszą ślady pocisków. Niektóre napisy na ścianach zostawione przez turystów także robią wrażenie – znaleźliśmy podpisy z 1977 roku!

Lasy Barucickie są bardzo gęste, dlatego można spotkać tu sporo zwierzyny. A co za tym idzie – jest także mnóstwo kleszczy. Nasze psy są zabezpieczone preparatami przeciwko tym krwiopijcom, a i tak co chwilę musiałam ściągać jakiegoś z sierści któregoś z czworonogów. Pamiętajcie więc, żeby mieć coś na kleszcze zarówno dla psów, jak i dla siebie. Ścieżki w lesie są standardowo ułożone w kratkę, więc można znaleźć długie trasy na spacer, robiąc kółko i wracając do parkingu. Niestety, zabytki nie są w żaden sposób oznaczone, więc trzeba zdać się na GPS-a w komórce lub mapę. Trochę szkoda, że wojenne budynki nie są opisane jakąś tablicą informacyjną ani zabezpieczone przed wandalami. Z drugiej strony, ich poszukiwanie daje dreszczyk emocji, możemy poczuć się jak awanturnicy szukający skarbu. Jeśli podczas swoich wypadów odnajdziecie inne bunkry – dajcie znać. I koniecznie podajcie współrzędne!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.