Jezioro Dzierżno Duże odkryliśmy, gdy na terenie odwiedzanego przez nas często jeziora Pławniowice ustanowiono zakaz wprowadzania psów. Szukaliśmy miejsca na długi spacer, w trakcie którego psiaki mogłyby chłodzić się w wodzie. Czy położone po sąsiedzku Dzierżno Duże spełnia te oczekiwania? I tak, i nie. Woda w jeziorze nie jest zbyt czysta, a zbiornik wręcz pełni funkcję oczyszczającą dla Kłodnicy – osadzają się w nim cząstki zanieczyszczeń nanoszonych przez rzekę. Sam akwen powstał w wyniku zalania głębokich wyrobisk piasku, co czyni go dosyć niebezpiecznym. Do schłodzenia się psów czy zabaw przy brzegu może być w sam raz, ale już pływanie czworonogów na dalsze odległości może okazać się ryzykowne.
Do jeziora najłatwiej dojechać od strony Rzeczyc. Miejscowość jest bardzo blisko zjazdu z autostrady. Zaparkować auto można łatwo blisko brzegu akwenu – na przykład w okolicy punktu 50°21’36.9″N 18°33’44.4″E. Trzeba wziąć pod uwagę, że drogi są tu grząskie i bardzo piaszczyste, więc nasz samochód czysty z tej wyprawy raczej nie wyjedzie 😉 Idąc dalej prosto ulicą Piaskową (jakże adekwatna nazwa!) dotrzemy do sporej plaży, która w sezonie jest intensywnie użytkowana przez amatorów kąpieli i sportów wodnych. My stąd kierujemy się w prawo, po drodze mijając kilka urokliwych plaż i łagodnych zejść do wody. Z brzegu jest malowniczy widok na całe jezioro.
Dotrzemy w końcu do klubu jachtowego, który trzeba ominąć, by dalej móc spacerować nad jeziorem. Tutaj zaczyna się ulubiona część trasy naszych psów – pozostałe po wyrobisku górki, spady i wąwozy. Spacer tutaj to wielka frajda, bo na wzniesienia można się wdrapać, by zbiec z nich galopem. Nadal wszędzie jest pył i piasek, dlatego podziwiam śmiałków, którzy decydują się tutaj podjechać autem. Co jakiś czas znajdziemy odnogę ścieżki prowadzącą do wody. Poza sezonem jest tu pusto, jednak w wakacje praktycznie każde zejście jest zajęte przez wędkarzy lub biwakowiczów.
Podążając tą trasą dalej dojdziemy w końcu do Kłodnicy, która zasila akwen. My stąd zawracamy do auta, choć jezioro podobno da się obejść dookoła – może skusimy się na taką wyprawę, gdy zrobi się chłodniej! Po drodze miniemy kilka pól, a większa część drogi wiedzie przez gęste zarośla, dlatego w okolicy możemy spotkać sarny czy zające.
Największym minusem jeziora Dzierżno Duże są… śmieci. Mnóstwo śmieci. Nad samym zbiornikiem nie znajdziemy ani jednego kosza, nawet przy najbardziej zatłoczonej głównej plaży. Przy zejściach do wody piętrzą się worki z nieczystościami, a lasek nad wodą wygląda miejscami jak dzikie wysypisko. Jeśli Wasze psiaki lubują się w spleśniałym chlebie i innych pysznościach, musicie mieć oczy wokół głowy, bo takich znalezisk jest tu multum. Przyznaję, że to bardzo zniechęca do odwiedzania tego miejsca.
Samo przejście od ulicy Piaskowej do okolic Kłodnicy i z powrotem może zająć 2-3 godziny. Niektóre miejsca są naprawdę malownicze, z płytką wodą i czystym piaskiem przy brzegu. Jednak lawirowanie między workami ze śmieciami psuje całą przyjemność. W sezonie jest tu naprawdę dużo ludzi, szczególnie w weekendy i popołudniami, jednak po wakacjach bywa tu całkiem pusto, a na piasku psy mogą poszaleć. Trudno więc ocenić, czy warto odwiedzić Dzierżno Duże – zachęca brak ograniczeń dla psów i ładne widoki, zniechęcają śmierci i niezbyt czysta woda w akwenie. My zapewne tu jeszcze wrócimy, ale na pewno nie uznalibyśmy jeziora za naszą ulubioną miejscówkę.