Śląsk. Park Krajobrazowy Lasy nad Górną Liswartą – staw Brzoza

Park Krajobrazowy Lasy nad Górną Liswartą nie jest zbyt popularny wśród turystów, mimo że leży zaledwie godzinę drogi autem od Opola. Szkoda, bo jest naprawdę wyjątkowy! Powierzchnia parku to ponad 51 hektarów, więc możemy planować tu zarówno krótkie, jak i całodzienne wyprawy. Jak sama jego nazwa wskazuje, teren ma w przeważającej części charakter leśny. Uroku nadają mu liczne zbiorniki wodne ukryte wśród drzew. Znajdziemy tu mnóstwo drzew pomnikowych, użytków ekologicznych oraz… ciekawostek, takich jak skupisko nasadzonych przez hrabiego Ballestrema na początku XX wieku krzewów różanecznika fioletowego.

Leśne rozlewiska w Lasach nad Górną Liswartą

Zwiedzenie Lasów nad Górą Liswartą  w ciągu jednego dnia jest praktycznie niemożliwe. My na początek wybraliśmy ścieżkę przyrodniczą „Na Brzozę”, która zaczyna się przy leśniczówce we wsi Lubockie. Niestety, nie ma tu wygodnego parkingu – my postawiliśmy auto tuż przy początku ścieżki, w okolicy punktu 50.735096, 18.729685. Trasa oznakowana jest tablicami informacyjnymi, a pierwsza zawiera mapkę – co oczywiście wcale nie uchroniło nas przed pomyleniem trasy 😉

Leśniczówka przy początku ścieżki przyrodniczej “Na Brzozę”

Ścieżka przyrodnicza jest szeroka i początkowo bardzo błotnista. Wiedzie nas lasem aż do kompleksu stawów Brzoza, na który składają się dwa zbiorniki – Nowa Brzoza i Stara Brzoza. Ten drugi wraz z przyległymi łąkami stanowi użytek ekologiczny. Spotkać tu możemy zimorodki, łabędzie, kaczki, a nawet żurawie! Uwagę zwraca także wawrzynek wilczełyko – piękna, różowa roślinka kwitnąca jako jedyna pośród suchych traw i zeszłorocznych, gnijących liści. Wawrzynek jest pod ochroną, ale to nie jedyny powód, by go nie ruszać. Ten krzew jest silnie trujący! Już kilka jego owoców może przyczynić się do śmierci dorosłego człowieka. Nawet kontakt rośliny ze skórą może być nieprzyjemny i przyczynić się do powstania pęcherzy. Dlatego wawrzynkowi warto zrobić zdjęcie i… zostawić go w spokoju.

Nad stawem Stara Brzoza znajdziemy przystanek dla turystów zaopatrzony w tablice informacyjne, dwie altany oraz malowniczo położone nad wodą molo. Współrzędne tego miejsca to 50.750300, 18.719631. Sam zbiornik powstał w latach dwudziestych XX wieku z inicjatywy hrabiego Ludwika von Ballestrema – tego, który nasadził w lesie rododendrony. Hrabia nakazał także budowę zameczku myśliwskiego oraz drewnianego kościółka nad Brzozą. Niestety, budynki nie przetrwały do dzisiejszych czasów. Mimo to staw robi niesamowite wrażenie, szczególnie, gdy przysiądziemy na chwilę i posłuchamy odgłosów lasu i… żurawi, które tutaj są wyjątkowo gadatliwe! Do wody jest całkiem sporo zejść, dlatego psy mogą się w niej schłodzić, jeśli wybierzemy się tu w ciepłe miesiące. Albo zimne, a nasz piesek jest jak Ginny, która musi się koniecznie wykąpać w każdym stawie…

Molo nad stawem Stara Brzoza

Kolejnym punktem na ścieżce przyrodniczej jest stanowisko różaneczników, o którym wspominałam wcześniej. Rośliny otoczone są siatką, ale możemy podziwiać je z góry dzięki platformie widokowej. Na drewnianą konstrukcję wchodzi się po drabinie, więc lepiej nie wchodzić tu z psami. Jest naprawdę wysoko, a o ile od biedy czworonóg by się tu wspiął, to raczej o zejściu nie ma mowy. Z platformy możemy podziwiać nie tylko całe skupisko rododendronów, ale także otaczający je las – to naprawdę ciekawa perspektywa! Ze względu na to, że odwiedziliśmy to miejsce w marcu, nie mogliśmy podziwiać kwitnących krzewów. Na pewno w maju, gdy różaneczniki obsypują się fioletowo-różowymi kwiatami, jest tu jeszcze piękniej.

Widok na różaneczniki z drewnianej platformy widokowej

Ścieżka od rododendronów wiedzie jeszcze do trzech kolejnych punktów, ale o nich nie opowiem, bo… zgubiliśmy trasę. Wróciliśmy do głównej ścieżki i skierowaliśmy się nią dalej prosto. Było warto – minęliśmy dwa ukryte w lesie domki i dotarliśmy do miejsca, w którym rosły modrzewie pokryte porostami jak jakimiś dziwacznymi kwiatami. Stąd zaczęliśmy wracać do auta tą samą drogą, którą przyszliśmy. Ze względu na liczne przystanki cała trasa zajęła nam około 5 godzin. Te lasy są jednak tak rozległe i urokliwe, że można by było spędzić tu znacznie więcej czasu.

Ginny i modrzewie obsypane porostami

Park Krajobrazowy Lasy nad Górną Liswartą to tereny leśne, dlatego obowiązują tu takie same przepisy jak w każdym lesie – nie możemy wjeżdżać tu samochodem, palić ognisk poza wyznaczonymi miejscami czy puszczać psa luzem (dlatego jak zawsze – jeśli na jakiejś fotce nasze psy są bez smyczy, to tylko na czas fotografowania). Musimy pamiętać, że tereny te zamieszkują dzikie zwierzęta – wszędzie widoczne były ślady buchtowania dzików, a według tablic informacyjnych żyją tu też sarny, jelenie, bobry i wydry. Kosze na śmieci znajdziemy jedynie przy altanach koło stawu Stara Brzoza. Park cierpi na typową bolączkę tego typu miejsc, czyli brak wyznaczonych parkingów leśnych w okolicach największych atrakcji turystycznych. Być może zmieni się to wraz ze wzrostem popularności tego miejsca. Z drugiej strony – byliśmy tu w piękną, ciepłą niedzielę i nie spotkaliśmy praktycznie nikogo. A to na pewno wielki plus dla miłośników dzikiej przyrody, ciszy i spokoju!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.